czwartek, 29 października 2020

Faszerowane pieczarki portobello

 Faszerowane pieczarki portobello

Portobello - za tą wspaniale brzmiącą nazwą kryje się grzyb z rodziny pieczarek. Od tradycyjnej pieczarki różni go wielkość i bardziej intensywny smak. Niektórzy uważają, że to fantastyczna alternatywa dla wegetarian, bo w smaku przypomina pieczone mięso. Ja nie odniosłam takiego wrażenia, ale to tylko moje odczucie. Faszerowane pieczarki portobello to doskonały pomysł na aromatyczną przystawkę, bądź dodatek do dania głównego. 


Składniki:

- 4 sztuki pieczarek portobello

- 1 cebula

- pół szklanki ugotowanego ryżu

- pęczek koperku i/lub natki pietruszki

- 1/2 łyżeczki soli

- 1/2 łyżeczki słodkiej papryki

- szczypta pieprzu 

- szczypta chili

- 1 łyżeczka musztardy  

- 1 łyżka płatków drożdżowych

- opcjonalnie: szczypta pieprzu ziołowego, papryki wędzonej, suszonego oregano, bądź bazylii

- 1 jajko + 4 łyżki mleka (w wersji wegańskiej mleko roślinne do panierki zamiast jajka)

- bułka tarta do obtoczenia (można zastąpić mąką)

- 3 łyżki oleju 




Sposób przygotowania:

Pieczarki oczyścić, wyciąć nóżki i posiekać je. Cebulę pokroić w kostkę, podsmażyć na oleju, dodać pokrojone nóżki pieczarek. Chwilę dusić. Do miski wrzucić podsmażoną cebulę z pieczarkami, ryż, przyprawy, posiekany koperek i natkę, płatki drożdżowe. Wszystko razem dobrze wymieszać, najlepiej robi się to łapą. Jeśli farsz nie jest zbyt zwarty, można dodać łyżkę mąki kukurydzianej lub kaszy manny lub bułki tartej, żeby go zagęścić. Pieczarki kładziemy otwartą częścią do góry i faszerujemy, dość mocno dociskając masę. W misce roztrzepujemy jajo ze szczyptą soli i pieprzu oraz z dodatkiem mleka (bułka tarta nie pali się wówczas, a jest ładnie złocista), do drugiej miski sypiemy bułkę tartą. Jeśli wybraliśmy opcję wegańską, zamiast jajka używamy samego mleka z odrobiną soli i pieprzu. Na patelni rozgrzewamy olej, układamy pieczarki farszem do góry i smażymy ok. 3-4 minuty, z obu stron na złoty kolor. Ja moje pieczarki podałam jako dodatek do dania głównego, w towarzystwie warzyw pieczonych i pomidora. Pieczarki faszerowane równie dobrze smakują na zimno z dodatkiem surówki.




sobota, 24 października 2020

Bulion z obierek

 Bulion z obierek

Wpis z serii "wykorzystuję, nie marnuję". Nie lubię ani marnować, ani wyrzucać jedzenia. Z obierek robię albo chipsy, przepis w linku: https://mojewiejskiewegegotowanie.blogspot.com/2020/04/chipsy-z-obierek.html albo bulion. Nic prostszego, a satysfakcja mega, gdy ze "śmieci" robimy żarcie. 

 

Składniki:

- obierki z dobrze umytych warzyw: ziemniaków, marchewki, pietruszki, słodkich ziemniaków, cebuli, czosnku, pory

Sposób przygotowania:

Warzywa przed obraniem dobrze myjemy. Obierki zbieram do pojemnika i mrożę. Gdy uzbiera mi się ich wystarczająco dużo, wrzucam do gara, zalewam wodą, przykrywam i gotuję na wolnym ogniu ok. 1.5 godziny. Gdy bulion przestygnie, wlewam go do pojemników i wkładam do zamrażalnika. Gotując zupę, wystarczy tylko wyjąć pojemnik z bulionem i gotowe. 

Rada: mojego bulionu nie dosmaczam podczas gotowania, bo nie wiem, do czego finalnie go wykorzystam. 



Zupa czosnkowa

 Zupa czosnkowa

O wartościach zdrowotnych czosnku nikogo nie trzeba przekonywać, ani zapewniać. Wszyscy doskonale wiedzą, że to naturalny antybiotyk. Ja kocham czosnek całym podniebienie i używam go w kuchni bardzo wiele i teorię, że dziennie nie więcej niż 2 ząbki mogę włożyć między bajki. Spożywam go naprawdę dużo, nie choruję, żadne wirusy, ani bakterie się mnie nie imają. Od dawna myślałam o zupie czosnkowej, ale nie bardzo wiedziałam, jak się do niej zabrać, ponieważ większość przepisów znalezionych w internetach podaje pomysł na zupę czosnkową z serkami topionymi, których nie jadam, bo do jedzenia to tego wytworu zaliczyć nie można. Pomyślałam, że można zrobić zupę z pieczonego czosnku, który podczas takiej obróbki cieplnej traci nieco swą ostrość, a zyskuje kremowość. Proponowana przeze mnie zupa jest niezwykle kremowa i aromatyczna, a przy tym banalnie prosta do przygotowania.

Składniki:

- ok. 30 ząbków czosnku

- 2 cebule

- 4 ziemniaki

- bulion, przepis na bulion w linku: https://mojewiejskiewegegotowanie.blogspot.com/2020/10/bulion-z-obierek.html

- sól

- pieprz biały, najlepiej świeżo mielony

- świeży bądź suszony tymianek

- 3 łyżki oleju

- ewentualnie bagietka do przygotowania grzanek

- garść natki pietruszki (opcjonalnie)

 



Sposób przygotowania:

Czosnek obieramy - to najbardziej czasochłonna czynność. Na papier do pieczenia wykładamy obrane ząbki czosnku, polewamy delikatnie olejem, zawijamy i wkładamy na ok. 20-25 minut do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. W tym czasie cebulę i ziemniaki obieramy, kroimy w kostkę. Do garnka z grubym dnem wlewamy pozostały olej, podsmażamy cebulę. Dodajemy sól, wrzucamy ziemniaki i tymiatnek. Podsmażamy, mieszając od czasu do czasu. Całość zalewamy bulionem. Czosnek wyciągamy z pieca. Wrzucamy do zupy. Papier, w którym był czosnek zostawiamy na później. Bagietkę kroimy na kromki, wkładamy do pieca na kilka minut, do zrumienienia. Zupę blendujemy na krem, za pomocą żyrafy. Dodajemy pieprz i dosmaczamy w razie potrzeby. Zupę podajemy gorącą, posypaną natką pietruszki. Jeśli zdecydowaliśmy się zrobić grzanki, to podpieczone bułki obtaczamy w oleju, który pozostał nam z pieczenia czosnku. 



czwartek, 22 października 2020

Orientalne babeczki cukiniowe

 Orientalne babeczki cukiniowe 

Jesień to czas na dynię i cukinię. Dziś proponuję Wam spontaniczne sprzątnie lodówki, które zaowocowało przecudnie pachnącymi i nieziemsko smacznymi babeczkami cukiniowymi. Są niezwykle proste i niezwykle aromatyczne, doskonale smakują zarówno podane na zimno, jak i na gorąco. Świetnie sprawdzą się w roli bułeczek śniadaniowych, ale i jako bardzo ciekawa przystawka na przyjęciu.

Składniki:

- 1 cukinia

- 1 jajko

- garść mięty, natki pietruszki i rukoli

- 2 łyżki mąki grochowej

- 1/2 łyżeczki asafetydy

- 1/2 łyżeczki kurkumy

- 1/2 łyżeczki soli

- 2 łyżki oleju 

- 1 łyżka startej mozzarelli 

- 1 łyżka kaszy manny do obsypania foremek

Sposób przygotowania:

Na rozgrzany olej wrzucamy pokrojoną w półksiężyce cukinię. Mocno podsmażamy. W miseczce rozbełtać jajo z odrobiną wody, mąką grochową, przyprawami i drobno posiekanymi, świeżymi ziołami. Masę wymieszać z cukinią. Foremki na muffinki wysmarować masłem, obsypać kaszą manną, wyłożyć powstałe ciasto, posypać po wierzchu startą mozzarellą i wstawić do pieca nagrzanego do 170 stopni na 10 minut. 



wtorek, 20 października 2020

Orientalna zapiekanka z owocem chlebowca

 Orientalna zapiekanka, czyli arabski placek z owocem chlebowca

Owoc chlebowca do tej pory kupowałam w puszce. Dziś pierwszy raz postanowiłam wykorzystać go w postaci suszonej. Owoc chlebowca, zwany inaczej jackfruit, pochodzi z Indii, a obecnie uprawiany jest w Azji, Afryce, Australii.  Jest to największy owoc rosnący na drzewie. Jest idealny dla osób dbających o linię, ponieważ jest niskokaloryczny. Jest doskonałym zastępnikiem mięsa, ponieważ zawiera dużo białka. Jest bogaty w skrobię, żelazo i witaminy, w tym witaminę C, której nieprzeciętnie wysoka zawartość wpływa na odporność naszego organizmu. Dzięki zawartości witaminy A dobrze wpływa na nasze oczy. Zapobiega utracie wapnia, a nawet odżywia kości dotknięte jego niedoborem. Zatem - jeśli tylko będziecie mieli okazję kupić gdzieś owoc chlebowca, polecam bardzo gorąco. 

Składniki:

- 100 gram suszonych owoców chlebowca 

- 250 gram pieczarek

- 2 cebule

- opcjonalnie 50 gram mozzarelli 

- 1 łyżeczka soli

- 1/2 łyżeczki pieprzu białego (najlepiej świeżo zmielonego)

- 3 łyżki oleju

- 2 łyżeczki sosu sojowego

- 2 łyżeczki przecieru pomidorowego

- 2 łyżeczki ostrego sosu Sriracha



Sposób przygotowania:

Cebulę obieramy i kroimy w półplasterki. Podsmażamy na złoto na rozgrzanym oleju. W między czasie kroimy pieczarki na plasterki. Dorzucamy do zrumienionej cebuli. Całość solimy, pieprzymy. Dusimy ok. 5 minut. Owoc chlebowca wrzucamy do miski i zalewamy wrzątkiem. Zostawiamy na ok. 30 minut. Po tym czasie płuczemy pod zimną wodą. Pozostawiamy, aby obciekł z wody. Kroimy na cienkie paseczki. Na patelni z grubym dnem rozgrzewamy pozostały olej. Smażymy w dość wysokiej temperaturze, doprawiając sosem sojowym, koncentratem i sosem Sriracha. Owoc może się nawet lekko przypiec. Na talerzu kładziemy placek arabski (przepis w linku: https://mojewiejskiewegegotowanie.blogspot.com/2020/06/placki-arabskie.html), smarujemy odrobiną musztardy, wykładamy podsmażone pieczarki z cebulą, na wierzch dajemy owoc chlebowca. Całość można posypać startym serem mozzarella i ozdobić natką pietruszki, bądź drobno posiekanym szczypiorkiem. Podajemy na gorąco, zapieczony przez kilka minut w grillu, albo w piecu.


Z jackfruita polecam również przepyszny gulasz. Przepis w linku: https://mojewiejskiewegegotowanie.blogspot.com/2020/06/gulasz-z-owoca-chlebowca-z-kluskami.html

niedziela, 18 października 2020

Sloe gin

 Sloe gin 

Mieszkam w Anglii od 5 lat i co roku dowiaduję się czegoś nowego. Co roku też robię jakieś nowe soki, nalewki z roślin rosnących w okolicy. Kilka dni temu, podczas porannego spaceru, spotkałam parę starszych osób, która buszowała po krzorach i zbierała coś zawzięcie. Ciekawość nie pozwoliła mi przejść obok tych osób obojętnie. Spytałam co zbierają. Okazało się, że jagody tarniny. Drążąc temat, pytam dalej na co im te jagody. Okazało się, że pani jest specjalistką w produkcji nalewki, bardzo popularnej w Wielkiej Brytanii i nazywanej sloe gin. Moja pamięć pozostawia wiele do życzenia, ale ta nazwa to tytuł jednej z moich ulubionych piosenek Joe Bonamassa, więc nie trudno było mi ją zapamiętać. W pracy spytałam mojej szefowej, czy zna nalewkę pod nazwą sloe gin. Oczywiście, że znała i z wielkim entuzjazmem namówiła mnie do jej wykonania, zapewniając, że nigdy nie uwolnię się już od tego nieziemskiego smaku. Poszłam więc za ciosem i wybrałam się na łowy. Niestety, człowiek uczy się na błędach. Krzaku tarniny mają kolce, a ja nie miałam ze sobą rękawiczek, moje dłonie mocno przez to ucierpiały. Tarnina posiada przeciwutleniacze, beta-karoten, witaminę C, witaminy z grupy B, dużo wapnia, potasu i magnezu. 

Składniki:

- 450 gram jagód tarniny

- 200 gram cuku

- 0.7 litra ginu (najzwyklejszego)




Sposób przygotowania:

Jagody tarniny są cierpkie, więc postępujemy z nimi podobnie jak z należy je zbierać po pierwszych przymrozkach, których w Anglii raczej nie uświadczymy, albo zwyczajnie przemrozić. Wsadzić do zamrażalnika na 24 godziny. Po wyjęciu z zamrażalnika, tarninę umieszczamy na sicie, czekamy, aż się rozmrozi. Za pomocą wykałaczki, nakłuwamy każdą jagodę w kilku miejscach. Owoce umieszczamy w słoju, zasypujemy cukrem i zalewamy ginem. Całość dobrze mieszamy. Ustawiamy w słonecznym miejscu. Co dzień, przez 2 tygodnie, potrząsamy słojem. Po 2 tygodniach, przez następne 2 miesiące, słojem potrząsamy nadal, ale już raz w tygodniu. Po tym czasie tarninę odcedzamy, a sloe gin przelewamy do butelek i odstawiamy w chłodne, ciemne miejsce. Ja polecam przelać do butelek z ciemnego szkła. Nalewka jest coraz lepsza w miarę dojrzewania. 

Bonus: zupełnym zaskoczeniem jest smak nalewki. W żadnym calu nie przypomina ona ginu, a śliwowicę. 




Wieniec szpinakowo - serowy

 Wieniec szpinakowo - serowy

Wczoraj wyprawiałam skromne przyjęcie urodzinowe. Moich gości postanowiłam uraczyć wieńcem szpinakowym, który jednak wszyscy zgodnym chórem nazwali Słońcem Peru. To bardzo efektowne, smaczne i w sumie dość proste danie. Gdy tylko wyjęłam je z pieca rozeszło się, jak przysłowiowe świeże bułeczki, w mgnieniu oka. 

Składniki:

- 2 arkusze ciasta francuskiego

- 500 gram mrożonego szpinaku (ja preferuję brykiet)

- 1 opakowanie serka ricotta

- 3 - 4 ząbki czosnku

- 1 łyżeczka soli

- 1/2 łyżeczki płatków chili

- 100 gram startej mozzarelli 

- kilka gałązek świeżego tymianku (opcjonalnie), można dać suszony

- 1 jajko + kilka łyżek mleka 

- 2 łyżki oleju 

- 2 łyżki sezamu


Opcja dla mniej leniwych - wieniec z ciasta drożdżowego

Składniki: 

- 300 g mąki pszennej

- 25 gram drożdży świeżych

- 1 jajo

- 1 łyżeczka cuku

- 1/2 łyżeczki soli

- 1/2 szklanki mleka

- 2 łyżki gęstej śmietany 

Sposób przygotowania: 

Mleko lekko podgrzać, dodać cukier, drożdże i łyżkę mąki. Wymieszać. Odstawić zaczyn do wyrośnięcia na ok. 15 minut. Następnie dodać sól, jajo, resztę mąki i wyrobić ciasto. Ciasto włożyć oprószonej mąką miski, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia. Po wyrośnięciu, ciasto podzielić na 2 równe połowy, rozwałkować je na dość cienkie placki średnicy ok. 30 cm. Dalej postępować wedle przepisu poniżej, z tym że po wykonaniu wszystkich czynności, przed włożeniem do pieca, odstawić wieniec na 15 minut do wyrośnięcia. Piec w piekarniku nagrzanym do 180 minut, przez ok. 35-40 minut.



Sposób przygotowania:

Do garnka wlewamy olej, gdy się rozgrzeje wrzucamy szpinak. Gdy szpinak się rozmrozi, dodajemy sól, rozgnieciony czosnek. Dusimy kilka minut pod przykryciem. Studzimy szpinak, dodajemy sery, przyprawy, mieszamy, próbujemy. W razie konieczności dosmaczamy. Masa powinna być dość wyrazista w smaku. Na papier do pieczenia wykładamy pierwszy arkusz ciasta francuskiego. Za pomocą noża, bądź radełka wycinamy największe koło, jakie się da z waszego arkusza. Na sam środek wykładamy kulę z masy szpinakowo - serowej. Z pozostałej masy tworzymy krąg, zostawiając ok. 2 - 3 centymetrów od brzegu i taką samą przerwę między kręgiem, a kulą w środku. Na wierzch układamy drugi arkusz ciasta francuskiego. Na środku kładziemy miseczkę, średnicą odpowiadającą naszej kuli z masy. Dociskamy delikatnie do dołu. Z ciasta wycinamy koło, o podobnej średnicy, do tego na spodzie. Widelcem dociskamy brzegi. Za pomocą noża nacinamy nasz wieniec (zdjęcie powyżej). Tak powstałe elementy odwracamy farszem do góry, uważając, aby nie oderwać ich od całości. Usuwamy miskę. Za pomocą pędzelka ciasto smarujemy rozbełtanym jajkiem z mlekiem. Posypujemy sezamem. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy ok. 15-20 minut, do zrumienienia. 



czwartek, 15 października 2020

Chipsy z jarmużu

 Chipsy z jarmużu 

Sezon na jarmuż zaczął się na dobre i potrwa przez najbliższe miesiące. Niestety, wciąż niewiele osób docenia jego dobrodziejstwo. To pierwsze warzywo, które po przebudzeniu ze snu zimowego, poszukują zwierzęta. Podczas II Wojny Światowej rząd Wielkiej Brytanii zalecił swoim obywatelom sadzenie go w ogórkach, aby nakarmić nim armię brytyjską, walczącą na froncie. Jarmuż posiada spore ilości błonnika, witaminy A, B1, B2, C, E, K i składniki mineralne (wapń, żelazo, potas, magnez, mangan). Jarmuż wspomaga pracę układu sercowo - naczyniowego, ma właściwości przeciwnowotworowe. Ja staram się go przemycać w sezonie w większości potraw. Doskonale sprawdza się w wersji chipsów, jako przekąska, bądź dodatek do zup, czy sałatek.

Składniki:

- spora garść jarmużu

- kilka łyżek oleju bądź oliwy z oliwek

- 1/2 łyżeczki soli

- papryka słodka 

W wersji orientalnej: 

- chili

- skórka otarta z 1 limonki 




Sposób przygotowania:

Liście jarmużu myjemy i wykrawamy grubą, twardą łodygę. Kroimy na mniejsze kawałki. Odsączamy na sicie. Wrzucamy do sporej miski. W wersji delikatnej dodajemy 2 łyżki oliwy, bądź oleju, 1/2 łyżeczki soli i paprykę słodką. W wersji orientalnej dodajemy 2 łyżki oliwy, bądź oleju, 1/2 łyżeczki soli, 1/2 łyżeczki chili i skórkę otartą z 1 limonki (pamiętajmy, aby wcześniej porządnie wyszorować limonkę). Piekarnik nagrzewamy do temperatury 150 stopni. Jarmuż wykładamy na blachę wyściełaną papierem do pieczenia. Jarmuż może do siebie przylegać. Pieczemy ok. 5 minut. Podczas pieczenia po około 3 minutach przemieszajmy liście. Jeśli po 5 minutach jarmuż nadal będzie miękki, dajmy mu jeszcze 2 - 3 minuty. Liście mają być suche, chrupkie, ale nie spalone. 

Na zdjęciu poniżej zupa krem z kalafiora podana z chipsami z jarmużu. 



Krem z kalafiora z chipsami z jarmużu

 Krem z kalafiora z chipsami z jarmużu 

Pora na jarmuż już się zaczęła. Staram się go przemycać w większości jesiennych potraw. Należy jeść lokalne i sezonowe warzywa i owoce. Tak planowana dieta wpływa korzystnie na środowisko i nasz portfel. Dziś proponuję wam krem z kalafiora podany z chipsami z jarmużu. To bardzo szybkie, proste i niedrogie danie, która na pewno mogłoby znaleźć się w menu ekskluzywnej i drogiej restauracji. 

Składniki:

- 1/2 kalafiora

- 2 marchewki

- 1 pietruszka (korzeń)

- 1 cebula

- 1 ząbek czosnku

- 4 ziemniaki 

- 1 łyżeczka soli

- 1/3 łyżeczki mielonego ziela angielskiego 

- 3 łyżki oleju 

- sok wyciśnięty z połówki cytryny bądź limonki

Sposób przygotowania:

Warzywa myjemy, obieramy i kroimy na dość spore kawałki. Do garnka z grubym dnem wlewamy olej, gdy olej się nagrzeje wrzucamy warzywa i przyprawy. Warzywa smażymy, mieszając od czasu do czasu. Uważamy, żeby zbytnio się nie przypaliły, ale mocno zrumieniły. Gdy zawartość garnka będzie dobrze zrumieniona dolewamy 3 litry wody. Przykrywamy. Gotujemy do miękkości. Zdejmujemy pokrywkę, garnek zdejmujemy z ognia i za pomocą blendera żyrafy miksujemy zupę na krem. Doprawiamy sokiem z limonki, bądź cytryny i w razie konieczności dosmaczamy. Zupę podajemy z chipsami z jarmużu (przepis w linku: https://mojewiejskiewegegotowanie.blogspot.com/2020/10/chipsy-z-jarmuzu.html, oprószoną słodką papryką.





środa, 14 października 2020

Likier pomarańczowo - kawowy

 Likier pomarańczowo - kawowy 

Kawa jest dobra na wszystko, a kawa w połączeniu z pomarańczą jest namiastką raju na ziemi, a połączenie tych obu smaków z procentami jest niebem w gębie. 

"Tak czy inaczej, uznał, że kawa doskonale pasuje do okoliczności. Bo czy istnieje coś bardziej uniwersalnego? Kawa, która czuje się doskonale zarówno w metalowym kubku, jak i w porcelanie z Limoges, potrafi ożywić pracowitych o poranku, uspokoić zadumanych w południe albo podnieść na duchu strapionych w środku nocy."

Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta. A tak serio, świąt nie obchodzę, ale bardzo lubię jesienno - zimowy czas, spęczony w domu, przy kominku, z książką w ręce i kieliszeczkiem domowego likieru, bądź nalewki. Teraz jest dobry czas na nastawienie likieru, aby móc się nim rozkoszować w długie, zimowe wieczory. Zrobienie tego bardzo smacznego i aromatycznego alkoholu jest bardzo proste, niestety wymaga od nas czasu i cierpliwości, ponieważ jak każda nalewka, czy likier, swoje musi odstać. 

Składniki:

- 5 sporych pomarańczy organicznych

- 1/2 litra wody

- 1/2 litra spirytusu

- 1/2 kg cukru (ja nie lubię słodkiego smaku, więc daję nieco mniej)

- szklanka ziaren kawy

Sposób przygotowania:

Przygotujmy dość spory słoik, aby zmieściły się w nim pomarańcze. Jeśli nie mamy słoja wystarczająco dużego, można pomarańcze przekroić na pół, bądź na ćwiartki. Ale od początku. Owoce najlepiej mieć z upraw ekologicznych, ponieważ będziemy je wkładać do słoja razem ze skórą, a jak wiadomo, skóra owoców jest mocno schemizowana. Pomarańcze myjemy i nacinamy małe otworki, w które wciskamy ziarenka kawy. Owoce umieszczamy w słoju. Do garnka wlewamy wodę, doprowadzamy do wrzenia, we wrzątku rozpuszczamy cukier. Tak przygotowany syrop należy przestudzić. Do chłodnego syropu wlewamy spirytus i tak powstałą mieszanką, zalewamy owoce. Słój należy zakręcić i odstawić w ciemne miejsce, na 4 tygodnie. Co kilka dni wstrząsamy słojem, aby wszystko się wymieszało. Po 4 tygodniach wyciskamy sok z pomarańczy i przefiltrowujemy nalewkę przez gazę umieszczoną na sitku. W celu uzyskania bardzo klarownego likieru, próbowałam użyć filtrów do ekspresu do kawy, ale niestety, zbyt szybko się zapychały. Następnie tak powstały likier przelewamy do butelek i odstawiamy przynajmniej na 2 tygodnie. 


Rada: im dłużej będzie leżakował nasz alkohol, tym będzie smaczniejszy.