niedziela, 17 stycznia 2021

Wegańskie kartacze

 Wegańskie kartacze 

Od jakiegoś czasu powracam myślami do potraw z dzieciństwa, do tradycyjnej, polskiej kuchni. Odkąd przeszłam na jasną stronę, czyli przestałam jeść mięso, nie jadłam kartaczy, ale ich smak pozostał w pamięci. Zapragnęłam zrobić je w wersji wegańskiej. Te prawdziwe kartacze pochodzą z Podlasia i Suwalszczyzny. Czasem mylnie nazywa się je również cepelinami, choć te tradycyjne pochodzą z Litwy i ich kształt nieco się różni od kartaczy.  Potrawa ta nie jest skomplikowana, ale jest czasochłonna, lecz z całą pewnością jej smak jest tego wart. Poza tym, można poprosić kogoś z domowników o pomoc. U mnie dzieciaki pomagają w lepieniu różnego rodzaju kluch, czy pierogów. To samo było z kartaczami. Młodszy ma zdolności rzeźbiarskie, jego kluchy wyszły przepięknie kształtne. 



Składniki:

- 3 kg ziemniaków

- 2 łyżki mąki ziemniaczanej

- opakowanie niemięsa

- 2 cebule

- 2 marchewki

- sól

- pieprz 

- majeranek

- 2 łyżki oleju






Sposób przygotowania: 

Ziemniaki obrać, 1 kg ugotować, a 2 kg zetrzeć na tarce o drobnych oczkach. Ugotowane ziemniaki przecisnąć przez prasę, a te starte na tarce odcisnąć dość dobrze przez szmatkę. Płyn z odciśniętych ziemniaków zostawiamy, a krochmal który osiądzie na dnie naczynia dodajemy do ziemniaków.  Do dużej miski wkładamy ugotowane przeciśnięte ziemniaki, oraz te surowe odciśnięte z nadmiaru soku. Dodajemy mąkę i wyrabiamy gładkie ciasto, najlepiej robić to ręką. Jeśli używamy ziemniaków z dużą zawartością skrobi, punkt z mąką pomijamy.

Cebulę obieramy, kroimy w kostkę i na rozgrzanym oleju podsmażamy na złoto. Marchew trzemy na tarce o małych oczkach i dodajemy do cebuli, smażąc jeszcze kilka minut. W misce umieszczamy niemięso, dodajemy podsmażoną cebulę z marchewką, sól, pieprz, majeranek. Masa ma być wyrazista w smaku. 

Lepienie kartaczy: z ziemniaczanej masy odrywamy niewielki kawałek ciasta, taki, aby uformować koło, które zmieści się w naszej dłoni. Na środek kładziemy farsz i zaklejamy tworząc podłużną kluchę. 

Do dużego garnka lejemy wodę, plus wodę którą odsączyliśmy z surowych ziemniaków doprowadzamy do wrzenia, dodajemy łyżkę oleju i 1 łyżeczkę soli. Do wrzącej wody wkładamy delikatnie nasze kartacze i gotujemy ok. 15 minut. 

Rada: proponuję na początek zrobić i ugotować 1 sztukę, aby się upewnić, że nasze ciasto nie rozpadnie się podczas gotowania. 

Podajemy gorące, polane zrumienioną cebulką, oprószone solą i pieprzem. 



Uwaga: kartacze świetnie smakują również na drugi dzień, odsmażone na patelni.  


Rada: kartacze można posypać również skwarkami z kaszy gryczanej. Przepis w linku: https://mojewiejskiewegegotowanie.blogspot.com/2020/06/skwarki-z-kaszy-gryczanej.html


niedziela, 10 stycznia 2021

Baskijski sernik

 Sernik baskijski bezglutenowy

Bardzo kaloryczny, bardzo niewegański, bardzo wysokocholesterolowy, ale za to cholernie dobry i prosty w wykonaniu. Sernik baskijski uważa się za najdroższy i najbrzydszy sernik świata, ale z całą pewnością jest najlepszy. Powinien być wilgotny i kremowy. Świetny na specjalne w gronie przyjaciół spotkanie, ale i niedzielne rodziny rozpieszczanie.



Składniki: 

- 1 serek mascarpone (250 gram)

- 2 duże serki philadelphia (750 gram)

- 1 duża śmietana kremówka 36%

- 6 jajek

- 3/4 szklanki cukru

- 1 łyżeczka soli

- w wersji z glutenem można dodać 1/3 szklanki mąki pszennej


 

Sposób przygotowania: 

Sernik wyrabiamy za pomocą miksera. W misce umieszczamy serki, cukier i sól. Całość ucieramy na kremową, gładką masę. Zmniejszamy obroty miksera i dodajemy po 1 jajku. Na końcu do masy wlewamy śmietanę i jeszcze chwilę miksujemy. Tortownicę o średnicy 24 cm wykładamy papierem do pieczenia i przelewamy ostrożnie płynną masę sernikową. Zalecam uformować papier do pieczenia tak, aby ok. 10 cm wystawał ponad rant formy, ponieważ sernik mocno wyrasta, po to żeby później opaść ;)

 

Pieczemy bez termoobiegu ok. 40-50 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni. Ciasto musi mocno się przyrumienić. Zostawiamy je na godzinę w uchylonym piekarniku. Następnie odstawiamy do ostygnięcia i wstawiamy na noc do lodówki. 

 Rada: sernik można posypać cukrem pudrem, bądź podać z gorącym sosem z malin, bądź wiśni. 






 



sobota, 2 stycznia 2021

Wegański piernik pomidorowy

 Piernikowe love, czyli Wegański piernik na pomidorach 

Gdyby jeszcze wczoraj ktoś zaproponował mi wegański piernik pomidorowy miałabym spore obiekcje przed jego spróbowaniem. Po spróbowaniu jednak nic tak absurdalnego z nazwy, nie smakowało mi tak bardzo. W połączaniu z domowymi, śliwkowymi konfiturami i gorzką czekoladą na długo pozostanie w pamięci, bo z talerza znika w mgnieniu oka. 

Składniki:

- 2 szklanki mąki pszennej

- 1 łyżka kakao

- 1 łyżeczka sody 

- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

- 1/2 łyżeczki soli

- 1 łyżka przyprawy do piernika (ja dodaję po prostu 1 łyżeczkę cynamonu, 1/2 łyżeczki imbiru mielonego, 1/3 łyżeczki goździków mielonych, 1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej i 1/2 łyżeczki kardamonu)

- 1 szklanka pomidorów z puszki

- 1 banan

- 1/2 szklanki oleju roślinnego

- 1/2 szklanki cukru trzcinowego



Sposób przygotowania: 

Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni, góra dół, bez termoobiegu. Suche składniki umieszczamy w misce. Mieszamy za pomocą łyżki, tylko tak, aby się rzeczy połączyły. Mokre składniki umieszczamy w kielichu blendera. Pamiętajmy, że szklanka pomidorów to nie puszka pomidorów. Sok z pomidorów odlewamy. Wszystkie składniki w blenderze miksujemy na gładką masę i łączymy za pomocą trzepaczki z suchymi składnikami. Tak powstałe ciasto przekładamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia, bądź natłuszczonej i posypanej bułką tartą, bądź kaszą manną. Piernik pieczemy ok. 45 minut, do suchego patyczka. 

Rada: ciasto dość ładnie rośnie, więc surowe ciasto nie powinno przekraczać 2/3 formy. 

Po upieczeniu ciasto zostawiamy w piekarniku z uchylonymi drzwiczkami. Gdy ciasto przestygnie, wyciągamy je z formy. Można jeść w takiej postaci, bądź przekroić na pół, posmarować powidłami śliwkowymi, najlepiej domowej roboty i polać roztopioną, gorzką czekoladą, posypać skórką pomarańczy, bądź orzechami, wedle uznania. 

Pamiętajmy, że czekoladę topimy w kąpieli wodnej, z niewielka ilością mleka roślinnego.  



Wegańskie zrazy

 Wegańskie rolady, czyli wspomnienie dzieciństwa

Od jakiegoś czasu, czyli po przekroczeniu magicznej bariery wiekowej 40+ stałam się sentymentalna. Często wspominam wspaniałą kuchnię mojej babci. Na zawsze pozostały mi w pamięci smaki dzieciństwa. Odkąd przeszłam na jasna stronę mocy, chodzą za mną wegańskie zrazy wołowe, wróć sojowe. Babcine zawijańce z kluskami śląskimi i modrą kapustą. Znak przynależności terytorialnej. To potrawa niezwykła, odświętna, wymagająca sporo czasu i odrobinę cierpliwości, ale diabeł tkwi w szczegółach, a kwintesencja smaku rekompensuje włożoną weń pracę. 




Składniki:

- 3 paczki kotletów sojowych

- 2 ogórki kiszone

- 3 cebule

- 1/2 wędzonego tofu

- 4 łyżki oleju

- sól

- pieprz 

- opakowanie przyprawy do karkówki, zrazów, steków, kurczaka, co tam macie pod ręką

- mąka pszenna ( w wersji bezglutenowej np ryżowa) do obtoczenia 

- 2 litry bulionu warzywnego (przepis w linku:  https://mojewiejskiewegegotowanie.blogspot.com/2020/10/bulion-z-obierek.html

- 2 łyżki musztardy 






Sposób przygotowania:

Cebulę obieramy, kroimy w półksiężyce i podsmażamy na 2 łyżkach oleju. Odrobinę solimy i pieprzymy. W garnku podgrzewamy bulion i wrzucamy kotlety sojowe, przykrywamy talerzykiem, aby wszystkie zostały zatopione. Gotujemy pod przykryciem 10 minut. Po tym czasie kotlety odcedzamy i pozostawiamy do wystygnięcia. Ogórek i tofu kroimy w słupki. Przestudzone kotlety układamy na kształt prostokąta, tak aby jeden kawałek zachodził na drugi. Smarujemy musztardą i układamy ogórek, tofu i podsmażoną cebulę. Teraz najtrudniejsza czynność, wymagająca pomocy osoby drugiej, czyli wiązanie zrazów. Zraza najlepiej przewiązać w 3 miejscach. Gdy wszystkie zrazy będą gotowe, obtaczamy je w przyprawie do mięsa, a następnie w mące. Na dużą, rozgrzaną patelnię wlewamy olej i układamy nasze zrazy, smażąc do zrumienienia z obu stron. Na wierzch wykładamy pozostałą, przesmażoną cebulę i całość zalewamy bulionem, który pozostał nam z gotowania kotletów. Pod przykryciem dusimy zrazy kolejne 10 minut. W tym czasie w kubeczku rozrabiamy wodę z mąką pszenną. Po 10 minutach, wyciągamy zrazy, a powstały sos zatrzepujemy wodą z mąką. Gdy sos jest za gęsty, można dolać pół szklanki wody. Gdy sos zgęstnieje wyłączamy patelnię. 

Zrazy najlepiej smakują z kluskami śląskimi (przepis w linku: https://mojewiejskiewegegotowanie.blogspot.com/2020/06/kluski-slaskie.html i modrą kapustą.