sobota, 28 marca 2020

Śliwka w czekoladzie

Wegańska śliwka w czekoladzie 


Dziś malowaliśmy meble ogrodowe. Wykonaliśmy kawał dobrej roboty. My, czyli moje Paszkwile i ja. Ogród jest gotowy na przyjęcie wiosny, a ja w nagrodę szybciutko zrobiłam smaczny, pożywny i zdrowy deser, dla prawdziwych koneserów. Młodszy po spróbowaniu pierwszej kulki skwitował: mama, eksplozja smaków. Nic więcej dodawać chyba nie muszę.
Z powodu wirusa w koronie od tygodnia nie byłam w sklepie, więc nasza dieta jest nieco uszczuplona i wciąż jedziemy na zapasach ze spiżarni. Praliny to trochę potrawa "na winie", czyli co się pod rękę nawinie. Nie trzeba ściśle trzymać się przepisu. 




Składniki:


- szklanka suszonych śliwek (ja dałam 3/4 szklanki śliwek bez pestki, kilka daktyli bez pestki, kilka fig i garść żurawiny)
- pół szklanki orzechów (mogą być dowolne orzechy, migdały, co tam aktualnie macie w zapasach)
- kilka łyżek gorzkiego kakao
- 2 szklanki gorącej wody


Sposób przygotowania:


W trosce o mój blender zamoczyłam w mocno ciepłej wodzie, w osobnych miskach orzechy i owoce. Po 15 minutach odcedziłam orzechy i owoce. Do kielicha blendera wrzuciłam orzechy, zmieliłam. Następnie dorzuciłam owoce, 2-3 łyżki wody, 2 łyżki kakao, całość zmiksowałam. Jeśli wasz blender może nie podołać temu zadaniu mielmy wszystko małymi porcjami, a owoce, przed wrzuceniem do blendera, kroimy na mniejsze kawałki, żeby nie zajechać maszyny. Masa powinna być dość zbita i kleista. Z masy toczę niewielkie kuleczki, takie na raz do paszczy. Do niewielkiej miseczki wsypuję kakao i obtaczam w nim każdą kulkę. Deser od razu jest gotowy do jedzenia. 




Rada: kulki można przetrzymywać w lodówce, w zamkniętym pojemniku ok. 2 tygodni, choć zapewniam was, że zniknie zdecydowanie szybciej. 


Jeśli deser ma być dla dorosłych owoce można namoczyć w mocnej, gorącej kawie, a do masy dodać łyżkę rumu, bądź likieru kawowego.  


środa, 25 marca 2020

Wegański pasztet z selera

Wegański pasztet z selera 


Kuchnia w czasach zarazy, czyli kuchnia ekonomiczna. Seler jest stosunkowo tanim, ogólnodostępnym i wytrzymałym warzywem, może dość długo zalegać nam na półce. Ja dorwałam 3 dorodne sztuki na rynku w niedzielę za całego funciaka. Pasztet nie jest żadnym kulinarnym wyczynem, nie jest też ani drogą, ani bardzo czasochłonną potrawą. Przy odrobinie wysiłku i minimalnym nakładzie finansowym mamy dużą blachę pysznego pasztetu. 




Składniki:


- 2 sztuki selera 
- 1 cebula
- 1 papryczka chili
- opcjonalnie garść czosnku niedźwiedziego (piszę opcjonalnie, ponieważ teraz jest na niego sezon, a ja mam go dość sporo w ogródku), można również użyć suszonego, albo obejść się bez
- 3 ząbki czosnku
- pół szklanki łuskanego słonecznika
- 2 liście laurowe
- 2 ziarenka ziela angielskiego
- 1 łyżeczka soli
- 1/2 łyżeczki pieprzu
- 1/2 łyżeczki wędzonej papryki
- 1 łyżeczka majeranku
- 1 łyżeczka suszonych liści kozieradki
- 2 łyżki oleju
- 1/3 szklanki wody
 - 2 łyżeczki sosu sojowego
- 2 łyżeczki nieaktywnych drożdży suszonych



Sposób przygotowania:

 

Cebulę obieram, kroję w kostkę, podsmażam na oleju. Do zeszklonej cebuli dodaję obranego, startego na tarce o dużych oczkach selera. Smażę 4-5 minut, dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek. Smażę kolejną minutę, dodaję przyprawy i wodę. Mieszam, przykrywam garnek i duszę ok. 15 minut mieszając od czasu do czasu. Zdejmuję pokrywkę i gotuje kolejne 5 minut, do całkowitego wyeliminowania płynu. Gdy masa lekko przestygnie, przenoszę 3/4 zawartości garnka (wyjmując uprzednio liście laurowe i ziele angielskie) do kielicha blendera i całość blenduję, na dość gładką masę. Masę łączę z resztą pozostawioną w garnku. Słonecznik mielę na mąkę (będzie to nasze lepiszcze), dodaję do masy. Dodaję sos sojowy, płatki drożdżowe, próbuję i w razie potrzeby doprawiam do smaku. Masa powinna być mocno doprawiona. Blaszkę (najlepsza będzie keksówka) smaruję delikatnie olejem i posypuję kaszą manną bądź bułką tartą. Wykładam masę i wstawiam na 40 minut do piekarnika nagrzanego do 170 stopni. Po upieczeniu pasztet zostawiamy w foremce, do czasu aż będzie chłodny. Pasztet przetrzymujemy w lodówce. Świetnie smakuje z domowym chlebem (przepis znajdziecie tutaj: https://mojewiejskiewegegotowanie.blogspot.com/search/label/chleb z ogórkiem kiszonym, chrzanem, bądź musztardą.


Rada: pasztet doskonale nadaje się również na obiad, wystarczy grubszy plaster podsmażyć na patelni i podać np z sosem pieczarkowym i kaszą gryczaną.


poniedziałek, 23 marca 2020

Curry z dyni piżmowej

Curry z dyni piżmowej 


W Anglii, jak wiadomo nie ma ani dobrych owoców, ani dobrych warzyw, ani owoców i warzyw sezonowych. Przez cały rok nasza dieta wygląda niemal tak samo (poza latem, kiedy wyjątkowo są dobre truskawki). Przez cały rok i w każdym sklepie, króluje dynia piżmowa, czyli po angielsku butternut squash. To bardzo proste w obsłudze warzywo (no może poza jego obieraniem). Wczoraj na rynku kupiłam 3 sztuki za funciaka, więc dziś na obiad bardzo proste curry. 



Składniki:


- 1 lub 2 sztuki dyni piżmowej (w zależności od wielkości)
- 1 cebula
- 200 g mrożonego szpinaku brykiet, bądź paczka świeżego szpinaku
- 3 ząbki czosnku
- 2 cm świeżego imbiru
- 1 świeża papryczka chili
- 1 łyżka oleju kokosowego
- 1 puszka pomidorów (w sezonie oczywiście pomidory świeże 3 sztuki)
- 1/2 puszki mleka kokosowego, bądź 1/4 bloku kokosowego
- 1/2 łyżeczki kurkumy
- 2 łyżeczki soli
- 2 łyżeczki curry w proszku, bądź pasty curry 
- 1/2 szklanki wody lub bulionu warzywnego 









Sposób przygotowania:


Cebulę obrać, pokroić w piórka. Do garnka z grubym dnem władować olej kokosowy, gdy olej się rozpuści wrzucić pokrojoną cebulę. Lekko posolić i smażyć 2-3 minuty. Drobno pokroić obrany czosnek i imbir, dodać do cebuli. Zamieszać. Drobno posiekać chili, dodać do garnka, zamieszać. Dodać pozostałe przyprawy (w tym pastę curry), zamieszać i dodać pokrojoną w grubą kostkę dynię. Całość podsmażać jeszcze ok. 3 minuty. Dorzucić pomidory i mleko kokosowe, bądź blok kokosowy. Całość zalać wodą, bądź bulionem warzywnym, przykryć. Po 10 minutach dodać szpinak, całość zamieszać, zagotować. Po kolejnych 10 minutach curry jest gotowe. Według potrzeby można dosmaczyć. Moje curry podałam z brązowym ryżem i posypałam świeżym czosnkiem niedźwiedzim, na który obecnie jest sezon.  

Rada: jeśli macie możliwość kupienia bloku kokosowego, to zdecydowanie bardziej polecam go niż mleko kokosowe, które, mało, że sprzedawane jest w puszkach, to niestety często w składzie ma całą tablicę Mendelejewa.




niedziela, 1 marca 2020

Grillowane szparagi

Grillowane szparagi z mozzarellą


Każdy doskonale wie, że śniadanie, oprócz obiadu i kolacji, to najważniejszy posiłek dnia. Moje idealne śniadanie zaczyna się, niestety dopiero koło południa, ale wtedy musi być ono podane na gorąco. Grillowane szparagi to bardzo proste, ale zarazem bardzo efektowne i przesmaczne danie. Można równie dobrze podać je na śniadanie, na lunch, obiad i kolację. To również doskonała przystawka, bądź podniebna uczta na romantyczny wieczór dla dwojga. 
Sezon na szparagi to maj i czerwiec, ale można je kupić przez cały rok. Nie są może tak doskonałe, jak w sezonie, ale ja po prostu lubię szparagi jeść przez cały rok. Cenię je ze względów estetycznych, smakowych, jak i łatwości w przygotowaniu. Dodatkowo są niskokaloryczne i lekkostrawne, co czyni je świetnym dodatkiem do diety, osób dbających o linię. 



Składniki:


- pęczek świeżych zielonych szparagów
- 2 duże pieczarki
- 3 plastry mozzarelli
- łyżeczka oliwy
- 1/2 łyżeczki suszonego oregano
- 1/4 łyżeczki świeżo zmielonej soli
- 1/4 łyżeczki świeżo zmielonego kolorowego pieprzu
- łyżeczka posiekanej natki pietruszki








Sposób przygotowania:

Szparagi myjemy, i obieramy obieraczką do warzyw. Następnie wrzucamy na osolony wrzątek na 3 minuty i zaraz, szybciutko do zimnej wody z lodem. Po 2 minutach wyjmujemy zblanszowane szparagi, osuszamy papierowym ręcznikiem. Rozgrzewamy grill, za pomocą silikonowego pędzla smarujemy kratki grilla oliwą, i wykładamy szparagi. Po 2 minutach obracamy i grillujemy do momentu powstania poprzecznych pasków na szparagach. Pieczarki kroimy w plastry, układamy na szparagach, zamykamy grill na 2 minuty, po tym czasie na pieczarki układamy plastry mozzarelli, posypujemy solą, pieprzem i oregano. Grillujemy do momentu roztopienia się sera. Potrawę podajemy na gorąco, posypaną natką pietruszki. Niebo w gębie, wierzcie mi.